Do trzech razy sztuka
W niedzielę jak Prawdziwi Polacy podjechaliśmy przed południem pod kościół. Później zamiast wybrać kobiety, wino i śpiew postanowiliśmy iść w grząskim śniegu na Łosek. Lasek. Losek? Tam gdzie już 2 razy próbowałem wejść i 2 razy zaliczyłem wycof, więc jak to mówią „nie taki diabeł straszny jak go malują”, a Łosek był wymalowany, a się okazał straszny… nieważne.
Sankami na Szpil(ówkę)
16 stycznia K2 zostało wreszcie zdobyte zimą (jak podają internety, Nirmal Purja dokonał tego nawet bez wspomagania tlenem). Skoro skończył się wyścig na ostatni niezdobyty zimą ośmiotysięcznik to na spokojnie możemy coś zaplanować bliżej i bez zrywania się w środku nocy.
Cicha noc
Wpis bardziej z kronikarskiego obowiązku, jednakowoż skoro są Tatry to chyba można. Wszak mądry wycof ujmy nie przynosi.
Nietypowe podsumowanie nienormalnego roku 2020
Rok zdominowany przez hasło koronawirus i w ogóle wszyscy mieliśmy umrzeć jeszcze bardziej niż jak się kończył kalendarz Majów, lub pluskwa milenijna o północy miała zburzyć porządek cyfrowego świata.
Halny nas wywiał z Małej Łąki do Strążyskiej
Budzik zadzwonił o 4:00. Na drzemkę nie mieliśmy co liczyć bo 5 sekund później był u nas Norbert z okrzykiem JEDZIEMY W GÓRY! Nie ma, że chce się spać, obiecałeś dziecku, że pojedziemy w nocy to trzeba się ruszyć.
Read the rest of this entry