Monthly Archives: Wrzesień 2013
Racuch nie wytrzymał naporu forumowiczów TG:)
Po nocce w pracy budzik o 8:30 działa trochę jak włączony młot udarowy za głową, mimo to przemogłem się i śniadanie do kawy stawia mnie na nogi. Pogodę zapowiadali dobrą, patrząc za okno to już widzę, że szału nie ma, a spojrzenie Ewy budzi we mnie wyrzuty sumienia bo umówiłem się z Aankąą i Endrju na Racucha. Zapowiada się dobry dzień, Ewa mówi, że chyba odpuści sobie wspin w takim zimnie, Aankaa i Endrju myśleli, że żartuję z tym Racuchem… co to i gdzie to wogóle jest?
Prognoza nie nastraja optymistycznie, nad Tatrami chmury…
Pakój zabukowany od kilku miesięcy, urlop wyznaczony na początku roku, pogoda barowa, więc nie mieliśmy już zbyt dużego pola manewru.
11.09 zameldowaliśmy się w Bukowinie i resztę dnia przeznaczamy na luzowanie się.
Kalahari V+ i cztery inne drogi, czyli dobry dzień w skałach
Korzystając z pięknej pogody przyłączyłem się do tłumów szturmujących skały. Uderzyliśmy w Łyse, na rozgrzewke padło Ozory Mylą IV+, później Lewy Ozór IV, ale to bardziej dlatego, że chciałem sprawdzić w czym miałem problem rok temu na tej drodze i stwierdzam, że jest po prostu głupia 😀
Po Ozorach przyszedł czas na Buszmena z małpą za IV+, bardzo fajne mimo wyślizganych miejscami stopni i buszu na górze. Później tak niepewnie ale puściło Kalahari V+ (w sumie raz obciążyłem linę więc OSa nie ma, ale i tak jestem bardzo zadowolony) fajna droga, przeplatane trudności (największe na początku) i chwyty po łokcie. Na dowidzenia zrobiłem na wędkę Kanadyjski ból kostki za V i pomijając pierwsze 3 metry to trzeba trochę udziwniać, żeby cyfra była zasłużona… a może to złudzenie wędki?