Pełna!
Szczyt Wielkiej Pustej kiedyś tam pojawił się jako pomysł na luźny, daleki wypad. 2,5 godziny jazdy w jedną stronę, ale czy na pewno wyszło tak luźno?
Zbieramy się po śniadaniu, więc na szlaku jesteśmy dopiero przed południem. W nosidle oprócz soczków, wody,ciuszków, itp, dorzucam dwa piwa. Wszak może być okazja bo schronisko już po 45 minutach od parkingu.
Śnieg mamy taki, że co chwilę zapadamy się po kolana, albo głębiej, a dla odmiany w lesie jesteśmy częstowani glazurką. Pierwsze kilkaset metrów nie należą do najprzyjemniejszych podejść, na dodatek na polu śnieżnym gubimy szlak i idziemy przez zaspy zapadając się co krok. Doczłapujemy w końcu do schroniska Nad Wierchomlą – koniecznie muszę tutaj wrócić na dłużej. Ewa porównała schronisko do budynku przejętego przez squotersów, alternatywna muza, coś jakby rock, pies, kot, kominek, sporo pierdółek dekorujących schronisko, galeria dziecięcych obrazków i regionalnych browarów dostępnych w schronie.Całość o dziwo dobrze się komponuje, a wisienką na torcie jest weranda z której widać Tatry od Sławkowskiego do Kominiarskiego. Zamawiamy pyszny obiad, który tym razem sponsoruje nam Beskid Sądecki (Ewa znalazła 20 na szlaku).
Czas niestety goni i trzeba biec dalej, wiatr się wzmaga, więc mimo wielu polan na szlaku nie możemy nacieszyć oczu widokami. Sporo narciarzy, którzy jednak nie przeszkadzają. Przy ostatnim wyciągu wchodzimy w las i zdobywamy szczyt Wielkiej Pustej. Na szczycie krzyż, tabliczka, jedna, druga, jakaś konstrukcja, a pod szczytem polanka z której prześwitują chyba Tatry Niżne. Gdzieś w okolicy jest jeszcze kilkumetrowa grota, ale nie ma ani czasu, ani warunków do szukania. Schodzimy najpierw czarnym szlakiem, a następnie czerwonym dydaktycznym, który jest na nasze szczęście dobrze oznakowany. Chcieliśmy znaleźć dróżkę odchodzącą w prawo żeby skrócić drogę do parkingu, niestety nie była widoczna ze szlaku, przez co zrobiliśmy jakieś 5 km więcej i trochę dodatkowych metrów w pionie. Całość wyszła idealnie do zachodu słońca, ale pod koniec wszyscy już marzyliśmy o ciepłym, wygodnym samochodzie:)
Posted on 25/02/2017, in Górki i pagórki, Zachody and tagged beskid sądecki, długie młaki, jaworzynka, panorama, pusta wielka, schronisko nad wierchomlą, wierchomla, zima. Bookmark the permalink. 1 komentarz.
Pingback: Warto ryzykować i robić bułki wieczorem | Turystyka górska i wspinaczka