Wielki L – Mięgusz wymięka!


Relacja autorstwa Kiełbasy vel !:

Tydzień wcześniej ustalamy plan działania. Wszystko w rękach pogody, która zmusza nas do obrania planu „B”. Prognozy są fatalne, ale mamy tak dość miasta, że nie powstrzyma nas nic!

Przed schroniskiem na Luboniu Wielkim 1022 mnpm

6:20 Frejkiem pomykamy w składzie Kefir, Maniek i ja do Naprawy – po drodze rozpoczynamy ZTGM, a cała wycieczka była nastawiona właśnie pod tym kątem. Na razie nie pada, ale o widokach możemy zapomnieć, a jest tam sporo po drodze punktów widokowych, z których widok na Tatry by nas rozwalił. Ponad 7 km cały czas pod górę, po błocie i kamieniach, mija nam na rozmowach i browarowaniu. Wreszcie jest schronisko, a na zegarku ledwo po 9.

Po ciężkim podejściu czas na browarek 🙂

Jesteśmy sami i obsługa, zamawiamy paróweczki i kolejne piwka. Co robić w taka pogodę? widoków zero, a klimat w schronie fajny, więc siedzimy tam do 12. Przyszli kolejny turyści, robi się ciasno my już się nasiedzieliśmy, trzeba iść. Wybieramy szlak żółty czyli tzw. Perć Borkowskiego. Bardzo fajny szlak z wieloma miejscami widokowymi (ach ta pogoda), liczne gołoborza i skałki sprawiają, że jest to trasa ciekawa. Przy trasie jest mała jaskinia do której należy się wczołgać, w środku mała salka tak, że można kucnąć i całe gniazda pająków.

Perć Borkowskiego

Salamandra Plamista

Schodzimy do Rabki Zaryte po polach i łąkach, kończymy ostatnie piwka i dochodzimy do asfaltu. Co ciekawe od razu wpadamy na sklep, gdzie uzupełniamy brakujące ciężary w plecakach i tak ponad 5km drogą idziemy na dworzec PKP w Rabce. Do pociągu godzina, a mamy 14:30. Zjadamy zapasy jedzenia i dokupujemy na drogę aluminiowe walce. Pociąg spóźnia się 15 min, co już daje nam znak, że pewnie sporo luda jedzie. Jest, tłum, jakoś wchodzimy do „żółtka”, my zajmujemy miejsce przy drzwiach i kibelku, co było posunięciem strategicznym. Koło nas 3 młode osoby wracające z Zakopca, które żałują, że nie mają browca. Ratujemy ich dusze przed zagładą. W Suchej dwójka atakuje sklep monopolowy i ledwo zdążyli na pociąg. W rewanżu, my dostajemy browce i zaczyna się zabawa. Puszczamy z komórki Mańka wszystkie przeboje i… zaczynamy śpiewać. Pociąg od razu zrobił się ciekawszy i tak na śpiewach, rozmowach i piwkowaniu, mija nam szybko czas i już o 18 jesteśmy w Krakowie. Pozdro dla ekipy !

Browarowanie z Harnasiem:)

Posted on 04/05/2008, in Górki i pagórki, Jaskinie and tagged , , , , , , , . Bookmark the permalink. 1 komentarz.

Autora najbardziej cieszą komentarze...