Monthly Archives: Maj 2010
Łysica
20 minut szlakiem na najniższy szczyt Korony Gór Polski. Piwa dużo, widoków niewiele, wyjazd typu „zapchaj dziura”.
Lackowa
Korzystając z ładnej pogody i kilku godzin wolnego postanawiam z puchatym zaatakować Lackową. Wyjeżdżamy jego Madzią z samego rana w stronę Mochnaczki, wujek wykrzyknik mówi, że najważniejszy jest styl więc przed opuszczeniem granic administracyjnych Krakowa robię drugie piwko. Korek w okolicach Nowego Sącza to korzystam z okazji i w klapkach wybiegam z samochodu, przebiegam drogę do sklepu, uzupełniam zapasy i łapię puchatego kilkadziesiąt metrów dalej… dalej w korku.
Weekend majowy (Turbacz i Czupel)
W Sobotę wyciągam puchatego na Turbacz który od dawna chodził mi po głowie i dopiero wchodząc na szczyt skojarzyłem, że już tutaj kiedyś byłem. Pogoda całkiem przyjemna, wybieramy „ciekawszy szlak” od strony Nowego Targu. Zielony szlak z Kowańca przy dużej przejrzystości pewnie może obfitować w miejsca z których widać tatry, nam jednak dla kapuścianej góry trafiła się kapuściana pogoda. Słońce niby świeci ale dookoła wszędzie chmury. Początek podejścia to jedno wielkie mrowisko więc odradzam robić tam piknik, trasa bardzo piknikowa to i piwa sobie nie żałowaliśmy i na drogę powrotną już niestety brakło. Szczyt sam w sobie ciekawy nie jest, widoków nie było, za to spotkaliśmy wesołą grupkę, że tak powiem seniorów którzy też bawią się w KGP i zostały im jeszcze 4 szczyty.